sobota, 28 maja 2011

Orly It's not rocket science

Another nail polish from Orly Cosmic FX collection for fall 2010 on my blog (the first one was Halley’s Comet). I did not think that I will love it so much , to be honest I did not think that I will like it at all, that’s a surprise. Another nail polish chameleon or beetle. In the bottle it seems to have blue and yellow particles in it but on the nails only the latter ones appear to be visible. Glitters look indescribably beautiful in sunlight. Application was great, there are two coats on the picture. Orly may start to be a big competition for China Glaze to be my favourite.






Kolejny na moim blogu lakier z jesiennej kolekcji Orly na 2010 Cosmix FX (pierwszym był Halley’s Comet). Nie sądziłam, że ten lakier tak mi się spodoba, szczerze mówiąc to nie sadziłam, że zielony lakier w ogóle może mi się spodobać, a to taka niespodzianka. Kolejny lakierowy kameleon, albo żuczek. W buteleczce wydaje się, że ma sobie niebieskie i żółte cząsteczki, ale na paznokciach widać tylko te drugie.  Drobinki mienią w się w słońcu w nieopisany sposób. Aplikacja była świetna, na zdjęciu są dwie warstwy. Chyba Orly zaczynają ostro konkurować z China Glaze o miano moich ulubionych;)

niedziela, 22 maja 2011

China Glaze Anchors Away - Sea Spray

I have two outstanding China Glaze swatches and that is why I have decided today to write one more post for you.  Here you have China Glaze Sea Spray – colour about which I actually do not know what to say. I do not know if I like it or if it is simply boring. In reality it is more blue than it appears on photos. It also has a little bit of shimmers. Application and all other stuff  was good, as always in case of China Glaze polishes.

Mam jeszcze dwa zaległe swatche lakierów China Glaze i dlatego dzisiaj postanowiłam uraczyć Was jeszcze jednym postem. Przed  Wami China Glaze Sea Spray – kolor o którym w zasadzie nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, czy go lubię, czy jest po prostu nudny.  Na żywo jest bardziej niebieski niż na zdjęciach. Ma też w sobie odrobinę „szimerków”. Aplikacja i cała reszta jak przystało na China Glaze bez zarzutu.

Kultowa pomadka Golden Rose w odcieniu 98

O pomadce Golden Rose w numerze 98 słyszałam już mnóstwo razy dlatego była niesamowicie podekscytowana jak wpadła w moje łapki, Tak bardzo, ze w zasadzie od razu skosiłam jej czubek skuwką jak widać. Pomadka pakowana jest w kartonik, co jak wiecie , Baaardzo mi się podoba, bo nadaje tanim drogeryjnym kosmetykom powiew luksusu.



Kolor jest dla mnie trochę zagadkowy, ponieważ SA dni kiedy wygląda na moich ustach fenomenalnie, a są tez takie kiedy wyglądam jak topielica. Sama pomadka nie jest wysuszająca, ale nie jest też łaskawa dla suchych skórek – strasznie je podkreśla.  Pigmentacja jest dość mocna a tym samym dość zdradliwa, więc raczej polecałabym lekkie wklepywanie zamiast tradycyjnego malowania od lewej do prawej.

Po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że kolor będzie dużo bardziej pasował do blondynek lub osób z karnacją jaśniejszą  od mojej. A Wy macie swoją pomadkę 98 z Golden Rose? Jesli nie, a macie ochotę to możecie ją kupić na goldenrose-styl.pl.

[Produkt został mi wysłany w celu zrobienia recenzji]


sobota, 21 maja 2011

NOTD - MySecret 140 Lilac pachnący/scented

My first scented nail polish. I did not want to buy something more expensive like Revlon so I have decided to by something from Dreamy Girl – limited edition from MySecret. I am not a fan of pinks and oranges so I picked up the only colour which suits me – Lilac. It reminds me of blueberries with loooooots of youghurt – it’s great. The application was quite ok but on some nails I had to put three coats. As it comes to the scent itself its neutral for me and I am not excited about it, to be honest I hardly smell it. What do you think about such polishes?

Mój pierwszy pachnący lakier . Nie chciałam inwestować w Revlona więc postawiłam na limitowana edycje My Secret Dreamy Girl. Nie jestem fanką róży i pomarańczy więc zdecydowałam się na jedyny w tej kolekcji kolor dla mnie – Lilac. Przypomina jagody z duuuużą ilością jogurtu – jest świetny. Aplikacja była znośna, ale na niektórych paznokciach  musiałam nałożyć trzy warstwy. Co do samego zapachu to jakoś jest mi obojętny  i nie zachwycił mnie, szczerze mówiąc to nawet go zbytnio nie czuję. A wy co sądzicie o takich lakierach?


At the and I want to recommend you song which I have heard in the Nivea commercial and I immediately fall in love with it. Enjoy!
Na koniec polecam Wam piosenkę, która usłyszałam w reklamie Nivea i mnie urzekła;)

poniedziałek, 16 maja 2011

Rozdania, w których biorę udział w maju

Jako, że lubię się bawić, a kto nie gra ten nie wygrywa postanowiłąm wziąć udział w czterech majowych rozdaniach:

u Anuli , której gratuluję osiągnięcia 200 obserwatorów, do wygrania są dwa fantastyczne zestawy:
- BarwyWojenne osiągneły 300 obswerwatorów i też świętują to rozdaniem,którycm do wygrania są również dwa świetne zestawy 
- ostatnie rozdanie ma miejsce u Dorotie, w którym do wygrania są po razkolejny dwa zestawy pełne cudownosci

- konkurs u PięknościDnia i MAC, którynie wiem jakim cudem mi umknał i wczesniej gonie widziałam:P

Kometa Halleya i test trzech innych produktów Orly / Halley's Comet and test of another three Orly products

Przygody z Orly część kolejna. Kiedy w  moje łapki wpadł ten oto lakier była maksymalnie podekscytowana. W końcu o Komecie Halleya (Halley’s Comet) marzyłam od dawna, kupiłam sobie nawet jej dużo tańszy duplikat z Essence (Choose me!).  Nie spodziewałam się, że ów duplikat jest aż tak bliski oryginałowi.  Tak lakiery prezentują się na wzorniku (Orly po lewej, Essence po prawej):
My adventures with Orly part two. When I’ve got this nail polish I was sooooooo excited. At last about Halley’s Comet I was dreaming for such a long time, I even bought much cheaper dupe of it which is Choose me! By Essence. I did not expect that this dupe is so close to the original. This is how these polishes look on colorwheel (Orly on the left, Essence on the right):

Ten lakier to turkusowa żelowa baza wypełniona złotymi, zielonymi i niebieskimi drobinkami – jednym słowem lakier kameleon. Aplikacja była nieco lepsza niż w przypadku Choose me!, chyba dzięki lepszej konsystencji i wygodnemu pędzelkowi, ale dalej potrzeba minimum trzech warstw. Tak oto kometa prezentuje się w słoneczku:
This nail polish is Simple turquoise jelly base stuffed with gold, green and blue glitter – putting it in one word it is chameleon –ish nail polish. The application was a bit better than with Choose me!, I think it is thanks to better consistency and comfier brush, but still you need three coats at least. This is how “comet” looks like in the sunlight:



Rozpoczęłam tez wielki test produktów Orly: Primetime, Bonder i Polishield. Na razie zapowiada się obiecująco. Nosze lakier już 3 dni i poza startymi końcówkami z lakierem nic się nie stało. Dam znać o ostatecznych wynikach testu.
I have started also my tests with some more Orly products: Primetime, Bonder i Polishield. It looks very promising right now. I am wearing it for 3 days now and except a bit worn tips nothing more happened. I will let you know about the results of the test.





Produkty Orly w Polsce możecie kupić na http://www.orlybeauty.pl/, a jeśli pracujecie w zawodzie związanym paznokciami możecie kupować je tam taniej;)

Produkt został mi wysłany w celu zrobienia recenzji/ This product was sent to me to do a review


środa, 11 maja 2011

China Glaze Anchors Away - Pelican Grey

If do not know how a perfect grey nail polish May look like I’ll show you how my ideal looks like. I fell in love with Pelican Grey from China Glaze when he was still in the bottle. When you will look at it closely you can see very subtle shimmer in it. For me it looks like a little miracle;) Two coats, no top coat.



Jeżeli nie wiecie jak może wyglądać idealny szarak, to pokaże Wam jak wygląda mój ideał. China Glaze Pelican Grey to lakier który pokochałam jeszcze w buteleczce. Kiedy przyjrzymy się mu w słońcu możemy zauważyć delikatne drobinki. Jak dla mnie cudo. Na paznokciach mam dwie warstwy, bez topa.

wtorek, 10 maja 2011

Nowości od Hakuro ;)

Pomimo wszystko moimi ulubieńcami już od kilku miesięcy są pędzle Hakuro. Nie twierdzę, ze to ideały, ale spośród  wszystkich moich pędzli właśnie te lubię najbardziej. Dzisiaj dotarły do mnie czterech najnowszych przystojniaków z tej firmy.

Jeszcze nie używałam tych pędzli i ta notka ma na celu tylko Wam je przedstawić (a jeśli będziecie zainteresowane to mogę z czasem zrobić recenzję tutaj albo na moim kanale YouTube;) Na pierwszy rzut oka pędzle wydają się lepiej wykonane – chodzi mi tutaj o klej w rączce który często niestety we wcześniejszych egzemplarzach puszczał. Czas jednak zweryfikuje czy moje pierwsze wrażenie było trafne.

Pędzle Hakuro od niedawna są z powrotem dostępne w sieci, tym razem na stronie http://makeupbox.pl. Nie polecam zamawiania ich na Allegro gdyż tam ceny są drakońsko zawyżone i chyba lepiej kupić od bezpośredniego sprzedawcy prawda?:)

niedziela, 8 maja 2011

NOTD Nowa wersja P2 Elegant / New version of P2 Elegant

After wearing crazy navy blue nails I have decided to wear something more neutral – in my opinion, the best nude. It is one of nail polishes which I have got from my Polish-German swap with Ola, about which I wrote here. P2 nail polishes came through some metamorphosis lately and unfortunately they have changed the naming  in very confusing way. Shade which I have for you today is called Elegant. Earlier under the same name we could find totally different thing (those who are interested I send to blogpost written by MizzVintage here). I do not think it was a good move but we can do nothing about it. The nail polish itself although is amazing. Beautiful, classy, crème nude shade, which application was really good. Two coats on pictures.


Po szalonym granacie na moich paznokciach zagościło coś spokojniejszego, czyli moim zdaniem  nude idealny.  Jest to jeden z lakierów który mam z polsko-niemieckiej wymianki z Olą, o której pisałam tutaj. Lakiery P2 niedawno przeszły mała metamorfozę i niestety zmieniono nazewnictwo kolorów w dość mylący sposób. Odcień który mam dzisiaj dla Was nazywa się Elegant. Wcześniej pod tą samą nazwą funkcjonowało kompletnie coś kompletnie innego (ciekawych odsyłam do notki MizzVintage, którą możecie poczytać TU). Nie uważam tego za dobre posunięcie, ale przecież nie mamy na to wpływu. Do samego lakieru nie mam zastrzeżeń. To piękny, klasyczny, kremowy nude, który naprawdę świetnie się aplikował. Na zdjęciach jak zawsze dwie warstwy.

sobota, 7 maja 2011

Wodoodporne kredki Emily

O kredkach Emily słyszałam już od kilku osób. Jest to kolejna submarka należąca do Golden Rose, które już wiem (dzięki Wam oczywiście;), że oryginalnie pochodzi z Turcji. Nadeszła i dla mnie pora na wypróbowanie tego kosmetyku.

Wybrałam trzy kolory: turkusową  118, czarną 101 i ciemnozieloną 114.  Pierwsze spostrzeżenia – faktycznie są miękkie i łatwo się aplikują. Jeśli chodzi o pigmentacje, to też nie ma niby na co narzekać, ale w porównaniu do kultowych już żelowych kredek Avon SuperShock na pewno wypadają bladziej. Z drugiej strony są od nich na pewno bardziej ekonomiczne i rzadziej trzeba je temperować.


Trwałość – kredki jak widać na zdjęciach opisane są jako wodoodporne. Uważam, ze na to jednak nie ma co liczyć. Poniżej zresztą wstawiłam zdjęcie na którym widać jak wyglądały swatce po kilkukrotnym potarciu ich ręką.  I tutaj łatwo można zauważyć, że trwałość zależy też od koloru. Najsłabiej trzyma się niestety turkus, a szkoda bo ten kolor podoba mi się najbardziej. Utrwalony jednak odrobiną cienia w podobnym kolorze spokojnie daje rade.

Za niewielką cenę ok. 7 zl (tyle kosztują na stoisku GR w Tesco Kabaty - taniej można kupić na www.goldenrose-styl.pl lub na Allegro) którą trzeba za nie zapłacić według mnie są warte grzechu. A Wy, co o nich myślicie?


Produkt został mi wysłany w celu zrobienia recenzji

Pierwszy raz z Orly - Sapphire Silk / My first time with Orly - Sapphire Silk

It is one of my first Times with Orly nail polishes and I think that they may be my second favourites after China Glaze polishes. I have four nail polishes from this brand and I will try to show here all of them in some time. Let’s begin with colour that I can 100% call my own – Sapphire Silk. It is dusty navy blue with crème finish. In fake lightning I can see some green undertones in it. As far as I know it is quite close dupe for MAC Blue India. I wonder if it is true;)


To jeden z moich pierwszych kontaktów z lakierami Orly i chyba będą one na drugim miejscu tuż za China Glaze. Mam cztery lakiery tej filmy i postaram się wszystkie z nich Wam z czasem pokazać.  Zaczniemy od koloru, który w 100 mogę nazwać moim czyli Sapphire Silk. Przykurzony granat o kremowym wykończeniu. W sztucznym oświetleniu mogę dostrzec w nim trochę zielonych tonów. Z tego, co wiem to dość bliski odpowiednik Blue India z MAC. Ciekawe czy to prawda.;)

wtorek, 3 maja 2011

Mój lakierowy ulubienieć China Glaze Ruby Pumps / My nail polish favourite China Glaze Ruby Pumps

One of my favourites. It was on my wish list since I remember and now I know it is definitely worth being there. I do not like reds on my nails but this shade hypnotized me and mesmerized me. Red glitter in red jelly base – may seem nothing special but you cannot take your eyes out of it.  It stayed on my nails beautifully – wore it for a week. I love it, adore it and what more.


To jeden z moich ulubieńców. Był na wishliscie odkąd pamiętam i teraz wiem, że zasłużenie. Ja nie lubię nosić czerwieni, ale ten kolor mnie oczarował i zahipnotyzował. Czerwony brokat zatopiony w czerwonej bazie – niby nic a nie można odwrócić wzroku. Świetnie się trzymał – nosiłam go bity tydzień. Uwielbiam, kocham i co tylko!

Mój pierwszy raz czyli kilka słów o OralB Triumph 5000

Pewnie nie spodziewaliście się podjęcia przeze mnie takiego tematu, ale taaaak – dzisiaj będzie o zębach. Mam je krzywe jak wieża w Pizie, ale to nie znaczy, że nie mogą być ładnie białe i zdrowe. Już od jakiegoś czasu marzyła mi się szczoteczka elektryczna i niedawno to marzenie się spełniło. Przedstawiam Wam mojego nowego pupila Oral-B Professional Care Triumph 5000:
Jest moja pierwsza szczoteczka tego typu – do tej pory zawsze miałam tez zwykłe manualne. Przyznaje się otwarcie, że troszkę się bałam. Wystarczyło jednak pierwsze kilka sekund, żebym zakochała się na zabój. Do szczoteczki dołączane są cztery końcówki, które maja różne zadania. Na pierwszy ogień poszła 3D White – końcówka posiadająca w swoje centralnej części silikonową (gumową) miseczkę, która ma za zadanie lepiej trzymać pastę i dzięki temu efektywniej usuwać przebarwienia. Szczerze mówiąc przy pierwszym użyciu tego nie zauważyłam – pasta wędrowała mi po całych ustach, ale raczej nie w tych miejscach, w których powinna. Samo czyszczenie było jednakże bardzo przyjemne. Ja mam dużą tendencję do krwawiących dziąseł natomiast po użyciu Oral-B krwawienie było dużo mniejsze – myślę, ze to zasługa faktu, iż szczoteczka przestaje pracować, jeśli nacisk jest zbyt duży. Po szczotkowaniu zęby miałam tak gładkie i czyste, że aż, co chwile przejeżdżałam po nich językiem.
Przy okazji następnego zużycia postanowiłam skorzystać również z dołączonego do szczoteczki urządzenia SmartGuide. Ma ono pomóc w wypracowaniu sobie odpowiednich nawyków podczas szczotkowania – niby gadżet, ale dla osób takich jak ja, które zawsze z odpowiednio długim szczotkowaniem miały problem to wbrew pozorom bardzo przydatny gadżet. Na początku nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi, ale zgodnie z instrukcją ustawiłam sobie odpowiednia godzinę, umieściłam uchwyt na ścianie w łazience i włożyłam do niego urządzenie, a następnie uruchomiłam szczoteczkę. Ku mojemu ogromnego zaskoczeniu na wyświetlaczu SmartGuide’a rozpoczęło się odliczanie czasu. Kiedy wyłączyłam szczoteczkę, czas od razu się zatrzymał. Niby w dzisiejszych czasach, kiedy postęp technologiczny jest tak ogromny, nie powinno mnie to dziwić, ale i tak uważam to za taka małą magię. Tym razem końcówkę zmieniłam na Sensitive i chyba bardziej mi pasuje. Jest prosta, z miękkim włosiem, jak na razie moje faworytka. Dziąsła prawie mi nie krwawiły a 2 minuty szczotkowania nawet nie wiem, kiedy minęły. Na koniec SmartGuide podziękował mi za nie śliczną uśmiechniętą buzią – może i jestem dziecinna, ale ewidentnie sprawiło mi to radochę.
Jako ostatnią wypróbowałam Floss Action i chyba najmniej mi się spodobała – te drgające żółte wypustki jakoś mnie przerażają. Paradoksalnie to właśnie tak końcówka występuje w wyposażeniu szczoteczki podwójnie, ale wiem że jak się zużyje na pewno nie kupię nowej. Niby nie zrobiła mi krzywdy, ale czasem nawet z takim sprzętem jak szczoteczka musimy czuć chemię, a tu tej chemii nie ma.
Podsumowując, mój pierwszy kontakt z elektryczną szczoteczką zaliczam do bardzo udanych. Komfort szczotkowania zębów zdecydowanie mi się poprawił, krwawienie dziąseł się zmniejszyło, a mrugający ze ściany SmartGuide poprawia mi humor.
Jeśli zastanawiacie się jaka szczoteczka albo pasta najlepiej do Was pasują to zachęcam do odwiedzenia strony www.instytut.pl. Znajdziecie tam konfigurator produktów, który pomoże wybrać Wam zestaw produktów dopasowany do Waszych potrzeb. W czerwcu odbedzie się tam również wielki test szczoteczki, której poświecony jest ten post. A jeśli już korzystaliście ze szczoteczki elektrycznej to jakie są Wasze doświadczenia? Czekam na Wasze komentarze;)


 

poniedziałek, 2 maja 2011

China Glaze Flip Flop Fantasy

Neons are very trendy in this season. The problem is that I feel really bad wearing them and this nail polish definitely proved that. China Glaze Flip Flop Fantasy is however very popular shade. For me it is typical neon orange – colour of a highlighter. What is more it dries matte. For me it was useless but my flat mate went crazy when I was giving it to her. I always find better place for nail polishes that do not suit me. As usual I put two coats.


Neony są bardzo trendy w tym sezonie. Problem w tym, ze ja w neonach raczej kiepsko się czuję a ten lakier tylko to potwierdził. Flip Flop Fantasy od China Glaze to wbrew pozorom bardzo popularny odcień. Dla mnie to typowa neonowa pomarańczka – kolor zakreślacza. Dodatkowo lakier wysycha na matowo. Dla mnie się nie nadawał, ale moja współlokatorka aż zapiszczała jak jej go dawałam. Dla lakierów które do mnie nie pasują zawsze staram znaleźć się lepszy dom. Tradycyjnie na zdjęciach dwie warstwy.

niedziela, 1 maja 2011

Golden Rose Diamonds

I do not know how about you but I had no idea that series like Golden Rose Diamonds even exists so when I saw it I knew I have to try out at least one nails polish from it. I have chosen two shades :
 01 and 09


Nie wiem jak Wy, ale ja nie miałam pojęcia o istnieniu takiej serii jak Golden Rose Diamonds i jak tylko ja zobaczyłam , wiedziałam że musze jakiś lakier z tej serii przetestować. Wybrałam dwa odcienie: 01 i 09.


These nail polishes act similarly to holographic ones but instead of rainbow rays on nails they  give  an effect of holographic particles diffused all over the surface. It can be noticed on the photos taken in sunlight. On photos taken in the shadow these polishes seem to be boring and neuter, but it is only deceptive appearances.
Lakiery przypominają swoim zachowaniem holosy z tym, że zamiast tęczowych promieni dają na paznokciach efekt holograficznych drobinek rozsianych po całej ich powierzchni, co można zauważyć na zdjęciach wykonanych w słońcu. Na tych zrobionych w cieniu lakiery zdaja się być nudne i nijakie, ale to tylko pozory.
Odcień 09 / Shade 09

 w cieniu/in shadow

 zbliżenie/close up

 w słońcu/in sunlight

Odcień 01 / Shade 01
 w cieniu/in shadow

 zbliżenie/close up

w słońcu/in sunlight


Mogą być trudno dostępne na stoiskach Golden Rose ale na pewno znajdziecie je na www.goldenrose-styl.pl. Powinny być też dosteone na Allegro


[Produkt został mi wysłany w celu zrobienia recenzji/ This product was sent to me to do a review]
O mnie

© TheOleskaaa Dostosowanie szablonu: one little smile