Ta seria na moim blogu to już mała tradycja, dlatego bardzo ucieszył
mnie widok kolejnej papierowej maseczki do przetestowania w giftach ze
spotkania blogerek w Częstochowie.
W przypadku maseczki z Etre Belle zdecydowanie brakuje mi
jakiejkolwiek informacji po polsku –dobrze, że na odwrocie mamy chociaż notatkę
po angielsku. Z założenia miałam
nadzieję, że maska nie będzie różniła się od tych, które do tej pory używałam.
Opakowanie zawiera jedną sztukę papierowej maski solidnie nasączonej
dobroczynnym płynem. Tylko, czy naprawdę jest dobroczynny?
Niestety nie tym razem. Już po 5 minutach byłam zmuszona
zdjąć maskę z twarzy, bo czułam pieczenie nie do wytrzymania. Znam maski, które
na początku mają taki efekt, ale zwykle szybko znikał. W tym wypadku z każdą
chwilą było coraz gorzej… Obawiałam się, że po jej zdjęciu zastanę masakrę.
Oczywiście miałam zaczerwienioną skórę, ale na szczęście szybko doszła do siebie.
Jednak zdecydowanie nie będę próbować drugi raz.
Najbardziej w tym wszystkim zaskoczyła, a raczej zszokowała
mnie cena. Akurat tej konkretnej na stronie http://etrebelle.pl/
nie znalazłam, ale inne tego typu kosztują od 80 do nawet 140 zł. Chyba jednak
podziekuję…
No to rzeczywiście, bardziej sobie można zaszkodzić niż pomóc :)
OdpowiedzUsuńTyle za maskę? :o To już o wiele lepiej iść do salonu kosmetycznego na porządną maseczkę ;)
OdpowiedzUsuńO ja cię... jeśli faktycznie tyle kosztowała, to na prawdę strata kasy ;/
OdpowiedzUsuńhttp://kazdy-ma-jakiegos-bzika.blogspot.com
Wow taka cena za maskę. Jestem w szoku. I jeszcze jak zamiast pomóc - szkodzi.
OdpowiedzUsuńno nieźle :/ Efekt spieczonego raczka za jedyne 80zł :/ Oszaleli z tą ceną za jednorazową maseczkę.
OdpowiedzUsuńSłabo znam angielski, ale jeśli Collagen to kolagen to nie warto. Kolagen do duże białko i nie można samemu "wcisnąć" go do skóry właściwej - najprościej można to zrobić prądem, ale wątpię, aby ktoś z maseczką na twarzy robił sobie "elektrowstrząsy". :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie. :*
http://i-am-diamonds.blogspot.com/
Ooo jak się cieszę...czekałam dzisiaj na jakąś Twoją notkę :) Dobrze Kochaniutka, że nic Ci się nie stało i w porę ją zdjęłaś...nie wiadomo jak mogłoby się potoczyć dalsze jej trzymanie na buźce. Zazdroszczę takiego "zapału" do maseczek...u mnie z maseczkami i balsamowaniem ciała jest tragedia. Nie jestem w tym systematyczna i jakoś zawsze stoi coś na przeszkodzie :) Buziaki Kochana.
OdpowiedzUsuńNigdy nie dałabym za jednorazową maseczkę takiej kasy... Producentowi chyba się w głowie poprzewracało
OdpowiedzUsuńja tez bym nie dała i nie dam:)
Usuńlol, taka cena ;/ W ogole po tym spotkaniu z EB mam niesmak do tej firmy...
OdpowiedzUsuńSpotkanie na fotach wyglądało na spoko... czemu teraz masz takie zdanie?
Usuńa mnie się wydawało, ze podobało Wam się spotkanie:)
Usuńooo, muszę ją przebadać gruntownie :)
OdpowiedzUsuńprzebadaj koniecznie, bo u mnie jakiś koszmarrr:(
UsuńAż się boję spróbować tym bardziej, że doświadczenia z zestawem SensiPlus wcale nie jest na plus... ;)
OdpowiedzUsuńmnie 90% maseczek uczula :(
OdpowiedzUsuńnie lubię :(
chyba skończę z kombinowaniem i zostanę przy sprawdzonych :)
Moja leży w szufladzie, bo jakoś się jej boję. Cena faktycznie powalająca! Mam nadzieję, że jak juz się zdecyduję to nie będę jej musiała szybko zdejmować. Przepięknego tygodnia życzę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maseczki;))
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam ją w jakiejś drogerii, ale na szczęście powstrzymałam się przed zakupem. Doszłam do wniosku, że powinnam zużywać to, co mam. I dobrze, bo spotkanie z tą maską mogłoby się zakończyć tragicznie... Również nie rozumiem polityki niezamieszczania informacji w języku polskim. O ile ja czy moja mama poradzimy sobie z angielskim czy rosyjskim, o tyle moja babcia zna wyłącznie polski.
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tego typu maseczki... muszę wypróbować, ale chyba z jakiejś innej firmy, bo po Twojej ocenie nie skuszę się chyba na tą, do tego jeszcze ta cena...
OdpowiedzUsuńja bardzo lubie takie płatowe maski, a może ta tauryna w skaldzie Cię podrażniła, bo przyczynia się do regulacji pewnych substancji m.in elektrolitów.
OdpowiedzUsuńSamo spotkanie było ok, jednak po całokształcie mam raczej kiepskie odczucia co do goscia i tych kosmetyków..
OdpowiedzUsuńcena kosmiczna :) a jeśli dodatkowo brak efektu to już całkowita kicha :D
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa bym zdjęła od razu, gdyby coś "szczypało". Wiele produktów mnie uczula i to się zawsze tak zaczyna...
ja ostatnio tez cierpię z powodu podrażnień i twarz po kontakcie z maseczkami piecze i jest czerwona, ostatnio zaopatrzyłam sie w maskę z Ziaja Pro - Maska uspokajająca, sprawdza się ładnie, rzeczywiście koi niestety cena odrzuca, w salonie Ziaja dałam za nią 44zł! nawet przy pojemności 250ml to dużo
OdpowiedzUsuńo kurde.. ale cena :O
OdpowiedzUsuńZadziwiające... mam to maskę od 2 miesięcy w kosmetyczce i ani razu nie skusiła mnie na tyle, abym ją włożyła na ryjek.. głównie dzięki temu, że brak na niej napisów w języku ojczystym. Po Twojej recenzji boję się jej dotknąć ;)
OdpowiedzUsuńjakoś nie kuszą mnie takie maski...
OdpowiedzUsuńmatko cena to mnie zabiła;/
OdpowiedzUsuńMiałam wiele tych maseczek ale albo ja jestem taka lewa albo one nie pasują do mojej twarzy ;p
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam i nie robiłam sobie takiej maseczki, ale dobrze, że ją ściągnęłaś. Później mogłyby być kłopoty.
OdpowiedzUsuńNienawidzę mojej skóry na twarzy. Muszę to zmienić i coś jednak wypróbować :)
Już sama cena zwala z nóg... No i jeszcze to podrażnienie :/ Szkoda...
OdpowiedzUsuńwtf?? ta cena to jakiś żart co ?
OdpowiedzUsuń