Są takie miejsca, które potrafią nakłonić nas do zmian. Nasączone inspiracjami jak gąbka z wiatrem zmian wyczuwalnym we włosach. Są też tacy ludzie, którzy tylko samą swoją obecnością zasiewają w naszym sercu nieopisaną chęć do działania, nawet jeśli tylko piją z nami kawę w chłodne jesienne popołudnie.
Kończy się wrzesień, więc połowa roku już dawno za nami. Pamiętam jak w styczniu napisałam, że 2014 to będzie mój rok, rok spełniania marzeń. Nie pomyliłam się.
Czasem może się wydawać, że nie może być już gorzej, wszystko się wali. W jednej chwili tracimy dosłownie każdy z elementów, który do tej pory trzymał nasze życie w całości. Stajemy sami przed sobą z pytaniem „co dalej?” i jedyne, co w danym momencie przychodzi nam do głowy to, że nie mamy już siły. Ja jej wtedy nie miałam, ale nie przestałam marzyć.
Nagle zaczęli się w moim życiu pojawiać odpowiedni ludzie, sytuacje, miejsca i wszystko krok po kroku zaczęło się sklejać w jedną logiczną całość. Marzenia, te mniejsze te większe zaczęły się spełniać, a ja pomimo, że wciąż popełniam mnóstwo błędów, zmieniłam swoje życie. Odrzuciłam toksyczne relacje, które zamiast rozwijać ciągnęły mnie w dół. Poszłam za głosem serca i odważyłam się żyć po swojemu.
Skąd ta notka i wszystkie w niej zawarte banały i oczywistości? Inspiracją byli dla mnie dwaj fantastyczni faceci. Po pierwsze Darek DG, którego film pokazał, że warto dążyć do celu i pomimo, że sam Dariusz wygrał niemałą kwotę, to wcale nie pieniądze są w życiu najważniejsze, ale właśnie marzenia i ich realizacja.
Po drugie, przede wszystkim Andrzej Tucholski, z którym spotkałam się na początku tygodnia. Już wtedy oprócz swojej autorskiej „Admiralette” z dedykacją, uraczył mnie informacją o zmianach, które planował na jestkultura.pl. Kiedy owe zmiany stały się faktem i powstało miejsce dla odważnych marzycieli, a ja mogłam się przyjrzeć temu nowemu-staremu kawałkowi internetu, zrozumiałam, że ja tez jestem odważnym marzycielem i jestem z tego dumna. Dzięki Endi!:)
Zdjęcie podkradzione Andrzejowi;) |
Na koniec powiem jedno: nie bójcie sie marzyć:)
Nie widziałam tego filmu, więc z chęcią obejrzę. Ksiązki zresztą też. A za marzeniami warto podążać, bo inaczej same się nie spełnią :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy marzą i dążą do tych marzeń spełnienia.
OdpowiedzUsuńMarzenia = Siła Przyciągania = Spełnienie
OdpowiedzUsuńSpotkałam Cię kiedyś na jednym ze spotkań blogerskich, ok. 2 lat temu, wtedy nie do końca wiedziałam kim jesteś, bo dopiero wkraczałam w ten blogersko-vlogerski swiat. Dziś najlepiej widać jak wspaniale sie rozwijasz. Gratuluję odwagi i konsekwencji, Ty nam pokazujesz, że zawodowo można robić coś, co sie kocha a niewielu z nas ma to szczęście :)
OdpowiedzUsuńno, trzeba marzyć. ja chyba już nie umiem :/ Cieszę się, że ci się udaje i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńTeż w tym roku, w styczniu powiedziałem sobie, że to musi być mój rok - nie poddałem się, zresztą nadal się nie poddaję - walczę o marzenia, jak na razie wygrywam w tej bitwie ;)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy wszystko co znajduję mi pokazuje, żeby sięgnąć po marzenia, zacząć je spełniać, nie siedzieć w kącie ze swoim strachem tylko się realizować. Również ten post. Dzięki Olesia!
OdpowiedzUsuń