Nie jestem wielkim mineralnym freakiem, szczególnie jeśli
chodzi o podkłady, które na mojej suchej cerze nie zachowują się zbyt fajnie. Dlaczego
? Większość ( żeby nie powiedzieć wszystkie) kosmetyków z tej grupy występuję w
formie nawet nie tyle suchej co po prostu sypkiej. Kosmetyki bardziej kolorowe
czyli cienie i róże to już inna bajka, więc dzisiaj na tapecie będzie mineralny
cień.
Produkt sygnowany jest nieznaną mi wcześniej marką Rhea. Informacja
umieszczona na odwrocie opakowania sugeruje iż firma jest polska, ale zgodnie z
tym, co znalazłam na Wizażu, marka jest do naszego kraju jedynie sprowadzana z
USA.
Opakowanie: określiłabym jako w miarę standardowe dla tego
typu kosmetyków. Duży plus na pewno za sitko, o którym nie wszyscy producenci
pigmentów i cieni w formie sypkiej pamiętają. Dodatkowo nowy cień ma owe sitko zabezpieczone
naklejką, co też moim zdaniem można zaliczyć jako zaletę (pomimo iż to przecież
oczywista oczywistość). Mam jedynie wątpliwość co do jakości plastiku z którego słoiczek jest wykonany.
Kolor jaki mam to Candlelight – odbiega on jednak trochę od
tego, czego się po nim spodziewałam. Na zdjęciach w Internecie wydawał się co
prawda opalizujący, ale bardziej biały. Tutaj efekt opalizowania jest tak duży,
ze po nałożeniu na powiekę cień w zasadzie staje się żółtym złotem. Nie jest
brzydki – ładnie komponuje się z C’mon Cameleon z Catrice i często go tak używałam,
ale oczekiwałam od koloru czegoś innego. Dodatkowo niestety strasznie się sypie
(co widać na zdjęciach ---> moje rzęsy) niezależnie od tego czy nakładam go
na sucho, czy na mokro. A może to tylko ja jestem taką niemotą?
Gama kolorystyczna tych cieni jest dość bogata, z tego co
sprawdzałam na stronie sklepu, z którego możecie je zamówić - KLIK. Fajne jest również
to, że są w niej nie tylko błyszczące odcienie, ale także sporo matowych. Ja
swój dostałam od portalu Uroda i Zdrowie więc miałam troszkę bardziej ograniczony
wybór.
Trwałości nie oceniam, bo zawsze używam bazy, więc na niej cień trzymał się jak należy.
Cena to 18 zł za 1 gram produktu
podoba mi się :) bardzo ładnie rozświetla :)
OdpowiedzUsuńświEtnie się prezentuje na Tweojej powiece :) Ładnie podbija kolor tęczówki :)
OdpowiedzUsuńa widzisz mi sypkie podklady mineralne nie podkreslaja suchych skorek a zwykle wszystkie jak jeden maz wysuszaja :)
OdpowiedzUsuńprzepięknie wygląda na Twojej powiece :)
OdpowiedzUsuńPięknie kontrastuje z kolorem Twoich oczu :) Ja niestety nie jestem zbyt wielkim fanem cieni sypkich, bo nie jestem dobra w ich nakładaniu...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to złotko :)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda pewnie fajnie by rozświetlał kącik oka;)
OdpowiedzUsuńNa oczku fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny kolor!
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wygląda :) czarna krecha do tego i rządzisz Maleńka :D
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda:)
OdpowiedzUsuńsliczny kolor:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny kolor:)
OdpowiedzUsuńOjoj wygląda pięknie ta Twoich oczach. Najpierw zobaczyłam że nieznana mi firma i jakieś białe coś, ale ślicznie się mieni i ładny delikatny kolorek nadaje. Też chce taki!
OdpowiedzUsuńpiekny złoty kolor! na pewno znalazłabym miejsce dla niego w mojej kolekcji cieni ;P
OdpowiedzUsuńPaulina
Śliczny cień *.*
OdpowiedzUsuń+ Zostałaś wyróżniona u mnie na blogu tytułem "So Sweet Blog Award"! :)
ja również bawię się z minerałkami :)
OdpowiedzUsuń