Kremy do rąk to moja mała obsesja. Zawsze mam ich dużo,
rozlokowane są w różnych miejscach a i tak nie ma szans, żeby jakikolwiek się
zmarnował.
Dzisiejszego bohatera mam z współpracy z OriPolska.pl i z
tego co się zorientowałam to z serii Coctails & the City Party Queen były
jeszcze perfumy. Zostało mi bardzo niewiele produktu w opakowaniu, więc
stwierdziłam, że to najwyższa pora napisać o nim kilka słów.
Opakowanie to klasyczna tubka po pojemności 75ml, która
niestety jak dla mnie ma jedna znaczącą wadę – zamykanie. Wolę kiedy tego typu
kosmetyki zamykane są na zatrzask, a w tym wypadku mamy do czynienia ze zwykłą
zakrętką , która dla mnie nie jest zbyt poręczna. Nie mogę jednak pominąć
plusów tego opakowania jakim zdecydowanie jest miękkość materiału, którego wykonana
jest tubka. Przy zupełnie twardym opakowaniu wydobycie kosmetyku mogłoby z czasem stanowić coraz większy problem.
To prowadzi nas do kolejnego punktu, jakim jest
konsystencja. Ciężko jest ją opisać, ale najtrafniej chyba będzie jeśli określę
jako coś pomiędzy gęstą i treściwą, a całkiem lekką. Do używania w domowym
zaciszu jest idealna, jednak wchłania się trochę za długo, aby używanie jej w
miejscach publicznych mogło być dla mnie komfortowe.
Jako, że tak jak wcześniej wspomniałam, krem pochodzi z
linii związanej z zapachem perfum , to i jego zapach jest dość
charakterystyczny. Trochę słodkawy i ciężki. Oparty zarówno na cytrynie,
białych winogronach i wanilii jak i na nutce pieprzu. Nie zachwyca mnie, ale
też nie odpycha. Ot przeciętniak.
Jeśli chodzi o działanie kosmetyku to jest ono dla mnie
zdecydowanie zadowalające. Nie pomoże na pewno na mocno przesuszone dłonie, ale
jest dla świetną doraźną pomocą.
Idealnie sprawdzi się u osób, które nie mają wielkich problemów z suchą skórą.
Trzymam go przy łóżku.
Regularna cena kosmetyku to 12 zł, ale w promocji można kupić
go już za ok. 7 zł
Też zbieram kremy do rąk, ale w przeciwieństwie do ciebie, cienko idzie mi ich zużywanie ;).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten krem długo się wchłania :(
Też uwielbiam kremy do rąk. I to właśnie te z Oriflame. Obecnie mam zapas 5 nieużywanych i 2 rozpoczęte :) Ale tego, o którym piszesz nie miałam. Wąchałam zapach w katalogu i nie podpasował mi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kremy do rąk ale podstawą dla mnie to szybki czas wchłaniania, niestety nie każdy się więc nadaje ; p
OdpowiedzUsuńJa mam wszędzie porozstawiane kremy do rąk, ale ciężko mi idzie ich zużycie :>
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam kremy z Isany :) A tutaj podoba mi się opakowanie chociaż też wolę tubki na zatrzask ;)
OdpowiedzUsuńja z kolei używam jednego kremu już od prawie roku :P nie mam problemów z suchą skórą na dłoniach, więc rzadko sięgam po krem do rąk ;)
OdpowiedzUsuńma fajne opakowanie :P :***
OdpowiedzUsuńprzy łóżku? to niezła impreza ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie muszę jutro kupić jakiś kolejny krem do rąk :) Teraz zużywam ich mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńteż mi się spodobało opakowanie, oryginalne :)
OdpowiedzUsuńja muszę mieć kremy z większym nawilżającym kopem, bo łapki mi się szybko przesuszają ;)
OdpowiedzUsuńhehe no ja mam problem w drugą stronę - jak raz kupię krem do rąk to mimo, że go używam, nie mogę go zużyć :P leży przez rok w kosmetyczce :P
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana na moim blogu - http://makiazas23.blogspot.com/2012/10/tag-moje-wosy-w-piguce.html
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do zabawy :*
nie lubie jakos kremow z tej firmy choc zapachy piekne zwlaszcza z serii zimowo swiatecznej;)
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem fajny :) Opakowanie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńwszystkie kremy do rąk z Oriflame testuję, prawie wszystkie z Yves Rochera ale ten jakoś mnie znięchęcił zapachem, byłam rozczarowana jak go wąchnęłam w biurze Oriflame, ale takie konsystencje na dzień lubię. Dobrze, że teraz szykuje się nowy kremy do rąk z Oriflame z orzechami brazylijskimi, brzmi dobrze :)
OdpowiedzUsuń