O diplinerze z Joko miałam napisać już dawno temu. Znalazł się
on z moim filmiku z lipcowymi ulubieńcami.
Teraz troszkę zdetronizowała go kredka Pearl Glide z Maca,
ale to nie zmienia faktu, że chwilowo jest moim linerowym faworytem.
Tak jak mówiłam w filmiku produkt jest podobny w swojej
formie to linera z Golden Rose, który recenzowałam jakiś czas temu tutaj. To z
pozoru zwykły liner w kałamarzu, kryje w sobie jednak dość sztywny, pisakowy
aplikator. Od swojego kuzyna z Golden Rose jest jednak lepszy – dlaczego? Przede wszystkim ma lepszą
pigmentację i nie trzeba nim po kilka razy mazać w tym samym miejscu aby nie
było prześwitów. Wysycha bardzo szybko i nie odbija się na górnej powiece.
Niestety nie jest jednak ideałem. Pierwszy zarzut to
obiecywana przez producenta wodoodporność. Nie stwierdziłam jej istnienia nawet w stopniu znikomym. Zwykle przetarcie palcem po zaschniętej
już kresce powoduje jej rozmazywanie. O dziwo jednak w standardowych warunkach
(nie mówię tu o pływaniu, strumieniach łez, huraganie czy innych klęskach
żywiołowych)powieki trzyma się naprawdę nieźle.
Druga rzecz to głupota, ale nie byłabym sobą, gdybym o tym
nie napisała. Zauważyłam te wkurzająca tendencję również w linerze GR a
mianowicie kłaczki, włoski i inne. Często kiedy wyciągam aplikator z opakowania
i oczyszczam nadmiar, okazuje się, ze z czubka pręży się dumnie jakiś kłaczek
czy inna niteczka. Co więcej, upierdliwiec ma parcie na szkło i nie daje się
usunąć poprzez zwykłe pocieranie o buteleczkę, więc niestety często kończy tym,
ze próbuje złapać go w paznokcie. To oczywiście zwykle skutkuje w najlepszym
przypadku umazanymi palcami. I powiedzcie mi skąd się tam te kłaczki biorą?
Ktokolwiek widział. Ktokolwiek wie.
szkoda, że przy tarciu oczu się rozmazuje.. Ja niestety bardzo często tre oczka więc z pewnością wyglądałabym jak panda ; o
OdpowiedzUsuńPiękna, głęboka czerń :)
OdpowiedzUsuńHmmmm... nigdy nie miałam problemów z kłaczkami;) więc za bardzo nie pomogę.
Kłaczki biorą się z kosmosu- są wszędzie a nikt nie wie skąd :D
OdpowiedzUsuńMAGIA :D
Nie lubię jego aplikatora, nie maluje mi się nim tak wygodnie, jak klasycznym pędzelkiem. Czerń natomiast jest godna pochwały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje oczy <3 Zawsze kojarzą mi się z Bambi :D
OdpowiedzUsuńMasz piękne tęczówki :D
OdpowiedzUsuńOleś, pewnie kiedyś coś miałaś na powiece i się przeniosło. z wacika czy innego takiego. :) stęskniłam się za ślipiami ;)
OdpowiedzUsuńpiękna kresunia na pięknym oczku :)
OdpowiedzUsuńja takich linerów obsługiwać nie umiem :) żelki są dla mnie wygodniejsze :)
Kobieto, jak Ty taka precyzyjna kreske namalowalas? Czysta sztuka! Calosc pieknie wyglada :)
OdpowiedzUsuńPiękna kreska. Zaciekawił mnie ten liner :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna kreseczka, jednak mam słaby dostęp do Joko...
OdpowiedzUsuńJa bytowanie kłaczków w kosmetykach zawsze, ale to zawsze przypisuję moim kotom, które wiją się dosłownie wszędzie :D
OdpowiedzUsuńkurde, żebym ja mogła opanować te eyelinery :) używam żelowych i są all right, ale skuszę się może na ten z Joko :)
OdpowiedzUsuńKłaczki w linerze to zmora:)
OdpowiedzUsuńale ładna kreska, mi to się zawsze ręka trzęsie...:D
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała rysować tak idealnie równe kreski po obu stronach! Zawsze na jednym rysuje ładnie a drugie ble.. szkoda pisać..:-(
OdpowiedzUsuńurzekło mnie opakowanie!
OdpowiedzUsuńbardzo ładna czerń, aczkolwiek ja jestem wierna eyelinerowi z Essence w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńp.s. bardzo ładna kreska :)
interesujący jest ten eyeliner :*
OdpowiedzUsuńKreska Ci wyszła świetnie ;) ja nie lubię takich niby pędzelków wolę takie zwykłe tradycyjne ;)
OdpowiedzUsuńWow! Świetny makijaż i idealna kreska :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna kreska *.*
OdpowiedzUsuń