W świecie kosmetycznym zapanował szał na BB kremy. Jadąc
na fali popularności tego produktu rodem z Azji firmy na całym świecie wypuszczają
jak zaklęte jedna za druga kosmetyki, które mają być BB kremami. Tylko czy
którejkolwiek z nich udało zbliżyć się do ideału?
Jakiś czas temu wygrałam możliwość przetestowania multifunkcyjnego witalizującego kremu BB, Vitaceric
od Dr Ireny Eris na blogu PięknościDnia i bardzo się ucieszyłam, bo choć w
drogeriach zaroiło się od tego typu kosmetyków, żaden z nich mnie nie
zainteresował – oprócz tego od Eris.
Opakowanie: Nie ma się czego przyczepić. Elegancki zafoliowany
kartonik skrywa w sobie 50 ml tubkę. Podobno z czasem ścierają się z niej
napisy, ale ja osobiście tego nie doświadczyłam.
Konsystencja/Kolor: Produkt dostępny jest w dwóch
wersjach kolorystycznych. Mnie trafił się ten ciemniejszy. Kiedy to zobaczyłam,
przyznam, że nie byłam zachwycona. Na szczęście odcień okazał się nie być aż
tak ciemny, jak się tego spodziewałam i bez problemu dopasował się do mojego odcienia
skóry. Konsystencja jest bardzo przyjemna i raczej standardowa dla lekkich
podkładów, produkt dobrze się rozprowadza i nie sprawia trudności
Działanie: Zacznijmy może od kilku słów od producenta:
„Krem BB
posiada właściwości nawilżające, odżywiające, rozświetlające, ochronne a także
koloryzujące. Stapia się z cerą, sprawiając, że twarz jest naturalnie
wygładzona, z wyrównanym kolorytem. Minimalizuje niedoskonałości skóry i
zwiększa jej naturalną promienność. Synergiczne działanie sylimaryny i
tioproliny o wzmocnionym efekcie przeciwutleniającym pomaga skórze w walce z
oznakami starzenia. Nowatorski kompleks energizujący Multi.Vit Energy Complex z
owoców hiszpańskiej pomarańczy i cytryny, działa na skórę pobudzająco,
sprawiając, że odzyskuje ona zdrowy i promienny wygląd. Filtr SPF 20 chroni
skórę przed szkodliwym działaniem czynników środowiskowych.
Skierowany do pań o
każdym typie cery, zwłaszcza młodych aktywnych kobiet (25+). BB może być
stosowany jako krem na dzień lub lekki podkład”
Pierwsze
zdanie w zasadzie podsumowuje nam wszystko, co krem powinien robić. Zgodzę się z tym, że produkt ładnie rozświetla
buzie, a jako posiadaczka cery suchej cenie sobie te właściwość w produktach
tego typu. Nie miałam niestety do niego na tyle zaufania, żeby zastąpić mój
krem na dzień, więc nie ocenie jego wartości odżywczej i nawilżającej. Jeśli chodzi
o minimalizowanie niedoskonałości skóry to tutaj moim zdaniem opis jest lekką
przesadą, bo Vitaceric ma dość słabe krycie. Owszem wyrównamy nim trochę buzie,
ale mojej dyskoloracji ,występującej na obszarze pomiędzy nosem i górną wargą,
nie jest w stanie wyrównać. O większych przebarwieniach czy śladach po pryszczach
nie wspomnę. To, co mnie jednak na pewno urzeka w Vitaceric to przepiękny cytrusowy
zapach – podobny do tego, który ma Under20 AntiAcne.
Niestety jest też druga strona medalu – skład. Sama
pewnie bym na to nie wpadła, bo chemik ze mnie żaden, ale miałam okazję
przeczytać post Angel (znajdziecie, go TU) i troszkę mi kopara opadła. Skąd w
składzie substancja która jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży i w czasie
laktacji? Czy naprawdę nie mogło obejść się bez niej?
PODSUMOWANIE: Produkt krzywdy mi nie zrobił (przynajmniej
na razie) ma przyjemny zapach i pomimo niezbyt dobrego krycia ładne wygląda na
buzi. Na pewno jednak nie jest według mnie wart swojej ceny, bo za takie pieniądze
wole ściągnąć sobie prawdziwy azjatycki krem BB. Dla mnie to ekskluzywny krem tonujacy
i nic poza tym.
Cena: 75zł
EDIT: Zainteresowanych zapraszam też do obejrzenia małęgo filmiku porównawczego:
EDIT: Zainteresowanych zapraszam też do obejrzenia małęgo filmiku porównawczego:
Czyli niestety kolejny krem tonujący :( a pokładałam nadzieje że w końcu któraś firma wypuściła pożądanego BB.
OdpowiedzUsuńno niestety,... po kremy BB to tylko do Azji mnożemy się zgłaszać:)
UsuńJa mam ten "BB krem" w odcieniu 01 i mam wrażenie, że i tak jest dla mnie za ciemny :/ Dlatego też pozostaję przy niezawodnym jak dla mnie Blemish Recover Balm od BRTC :)
OdpowiedzUsuńja okazuje sie nie jestem az tak balada jak myslalam i o2 nie jest na mnie takie złe:)
UsuńTrochę szkoda, bo poważnie rozważałam jego zakup.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej nie stracisz pieniązków:)
Usuńa ja znów okropnie nie lubię zapachu cytrusów, na dodatek ciężko byłoby mi dobrać dobry krem BB do tłustej cery, a 75zł to sporo za krem, który mógłby mi się nie sprawdzić :(
OdpowiedzUsuńto niestety fakt - kremy BB sa przeważnie rozświetlające a to przy cerze tłustej niestety raczej nie jest wskazane:(
UsuńNa szczęście ja nie ulegam modzie na "prawie jak krem BB". Bardzo dziwne, że Dr Eris stosuje niebezpieczne składy - zaskoczyło mnie to.
OdpowiedzUsuńteż się zdziwiłam, bo mam do tej firmy duzy szacunek ale jak widać wszytskim zdarzają się wpadki:(
UsuńJa również raczej za bb kremami nie przepadam, a już na pewno nie za rozświetlającymi, lekko kryjącymi bajerami :) Także ufff. nie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńJa tylko te prawdziwe lubie:) to jest fajny krem tonujacy - nic więcej:)
UsuńDla mnie jasny odcień niestety jest za ciemny :( No i jest za mało kryjący ;)
OdpowiedzUsuńBo Ty Beti straszny bladzioch jestes w porółwnaniu do mnie - looknij na naszą wspólną fote:P
UsuńJa używałam teraz kremu Olay z dodatkiem podkładu Max Factor i mam w ogóle dziwne odczucia. Jakoś BB mnie nie przekonują.Ni to podkład, ni to krem. A jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego!
OdpowiedzUsuńja kremy BB uwielbiam, ale te prawdziwe, a nie zachodnie podróbki;)
Usuńmam takie samo zdanie, ale cena to 85 zł :) więc już kosmiczna, jak dla mnie. Fany i lekki krem tonujący i zapach długo się utrzymuje :)
OdpowiedzUsuńwidzisz Pati, co żródło to inna cena hihi:P
UsuńOlga, można unikać takich składników, ale po co, skoro są tanie a kosmetyk ma zarobić... i według firm, nieszkodliwe, bo przecież w ilości śladowej (srata tata)... jakby kobieta tylko jednego kosmetyku dziennie używała... :/ No nic... czekamy na kolejny cud :) Teraz używam innego, skład o niebo lepszy, ale cena powala :)
OdpowiedzUsuńa jakiego uzywasz teraz;)?
UsuńPat&Rub :)
Usuńskład rzeczywiście jest podejrzany, tym bardziej że zawsze wydawało mi się, że im droższy kosmetyk tym bardziej naturalny;) chyba nie ma takiej reguły?;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńokazuje się że niekoniecznie... jak widać jesli zalezy nam na dobrym skłądzie musimy zawsze same go sprawdzić
Usuńja na pewno sie na niego nie skusze. krem tonujacy za tyle pieniazkow i to mierny... wydaje mi sie ze eric poszedl na sile za moda. albo stworzyl bb zbyt szybko i przez to wyszlo jak wyszlo. po cichu liczylam na zachwyty, ale niestety...
OdpowiedzUsuńja tez liczyłam na to, ze bedzie fajnie, a tymczasem klapa... ale może to iu dobrze, bo gdyby był ideałem to portfel mógłby ucierpieć:P
UsuńCena to chyba jakieś nieporozumienie jak na polskie realia:|
OdpowiedzUsuńceny kosmetyków tej marki są zawsze wysokie - po prostu mają inny target:)
UsuńCzyli kolejna nieudana próba dorównania oryginalnym BB:/
OdpowiedzUsuńno niestety:(
Usuńkrem tonujący za 75zł to lekka przesada. wolę kupić za tą cenę kolejne duże opakowanie azjatyckiego Hot Pink od Skin79 ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie, warto poszerzyć tematykę wpływu składu na organizm przyszłej matki, mało się o tym mówi,
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ten obszar nadal jednak stanowi dla medycyny dużą zagadkę.
UsuńNie bardzo widzę zastosowania dla kremów BB oprócz poważnych defektów skóry. Całą resztę można przecież przykryc/skorygowac dobrym podkładem.
OdpowiedzUsuńPolubiłam się znim, ale cena trochę poraża. hmm kto wie MOŻE jak do nastepnego lata nieznajde nic wartego uwagi to go kupie
OdpowiedzUsuń