Do kosmetyków wypiekanych robiłam kilka podejść, głównie jednak były to cienie. Mam w swojej kolekcji wielofunkcyjny produkt z Pupa i bardzo go lubię dlatego przyszła pora na coś z naszego rodzimego rynku czyli Golden Rose (chociaż powiem Wam, ze coraz częściej zastanawiam się czy GR faktycznie jest polską marką;)
W moje łapki wpadły dwa produkty z serii Golden Rose Terracotta Blush-on w odcieniach 04 i 05 oraz jeden Golden Rose Terracotta Stardust w odcieniu 102. To co od razu mi się spodobało, to fakt, ze kosmetyki zapakowane są w kartoniki (pomimo, że Stardust nie ma oryginalnego kartonika tylko zastępczy)–nie wiem jak Wy, ale dla mnie to taki mały powiew luksusu, a przecież te produkty do najdroższych nie należą;)
Na pierwszy rzut oka różnią się gramatura. Ten drugi jest ponad dwa razy większy i w sumie nie wiem czy jest to do końca potrzebne bo tak jak zapewne wiecie kosmetyki tego typu czyli wypiekane są szalenie ekonomiczne głownie ze względu na to, że maja świetną pigmentacje. W przypadku Blush-on możemy wybierać spośród ośmiu odcieni a w przypadku Stardust jedynie spośród czterech. Jest również różnica w cenie: Blush-on ok. 25 zł a Stardust ok. 35 zł;)
Golden Rose Terracotta Blush-on w odcieniu 04 to mozaika kilku kolorów, które po zmieszaniu dają nam błyszczący brąz. Może nie jest to najrozsądniejszy pomysł, ale ja używam go czasem jako bronzera. Trzeba mieć decydowanie lekką rękę to tego produktu, bo nieumiejętnie machając pędzlem można nieźle z nim przesadzić. Pięknie trzyma się na buzi.
Moim faworytem z całej trójki jest jednak Blush-on w odcieniu 05 – tym razem jednolity kolor zamiast mozaiki, który pięknie podkreśla moje kości policzkowe na morelowo. Zresztą dało się zauważyć moje zauroczenie tym cudem, bo miałam go na sobie w moich ostatnich dwóch filmikach.
Na koniec zostawiłam sobie Golden Rose Stardust w odcieniu 102. O nim w sumie mam najmniej wyrobione zdanie. Mozaika która znajduje się w opakowaniu daje nam mocny różowy kolor, chyba za mocny jak na moja karnację. Do samego produktu nie mam zastrzeżeń – aplikacja bardzo przyjemna no i starczy na wieki.
Jedyne na co można ponarzekać to to, że serie te nie należą do najłatwiej dostępnych, a przynajmniej mnie się tak wydaje. Na szczęście można je – podobnie jak lakiery z serii holograficznej – dostać w sklepie online;) i na allegro.
A wy lubicie wypiekane kosmetyki?
[Produkt został mi wysłany w celu zrobienia recenzji]