środa, 27 czerwca 2012

Słodki ulubieniec od Joko


Pamiętacie może jak zjechałam błyszczyki Joko za zbyt dużą ilość brokatu? Wysłuchali moich próśb i stworzyli cos kompatybilnego z moimi potrzebami:D

Joko marrakesh

Jakiś czas temu pojawiła się na rynku kolekcja Marracesh Dream ze Złotem Maroka wypuszczona właśnie przez Joko w skład której wchodzą dwa bronzery, cztery lakiery do paznokci i sześć błyszczyków (w tym aż pięć bezdrobinkowych!) Mnie akurat trafił się odcień J97 – soczysty intensywny róż, który przyznam, że na początku mnie przeraził. Jednak po kolei.

Joko marrakesh2

Opakowanie jest klasyczne i charakterystyczne dla Joko – lubię to!. Jedyne co mnie w nim wkurza to ta naklejka, która ma nam gwarantować, że produkt wcześniej nie był używany i robi to, ale jednocześnie psuje efekt eleganckości opakowania. Błyszczyk ma też dłuuuugi płaski aplikator (taki sam jak w poprzedniej serii błyszczyków Joko, o których pisałam wcześniej) – osobiście bardzo mi odpowiadają.

Joko marrakesh3
Joko marrakesh4

Kolor, choć na początku wydawał się zbyt intensywny, odważny i żarówiasty, okazał się być idealny i świetnie się w nim czuję. Do tego błyszczyk daje idealna jak dla mnie tafle wody na ustach a przy tym się nie kliei. Wisienką na torcie jest jego przesłodki cukierkowy zapach…mmm… rozpływam się:)

Joko marrakesh5

Jako podsumowanie powiem, że wyląduje jako jeden z produktów w filmiku o ulubieńcach miesiąca – zdecydowanie należy mu się to wyróżnienie.

wtorek, 26 czerwca 2012

Elegancik

Dzisiaj krótko i na temat, bo jutro rano czeka mnie słuzbowa wycieczka do Łodzi, więc musze się wyspać.
Nie mogłą się jednak powstrzymać, żebynie pokazać Wam tego cudaka.

mff


To jeden z lakierów, które dostałam o Karoliny - Ohfaciq. Lakier, w którym dziś od pierwszego maźnięcia się zakochałam. Kolor jest niezwykle elegancki - bordowy z mocnymi fioletowymi tonami. Przy opalonej skórze i-de-al-ny!! Aplikacja byłą niesamowicie wygodna i bezproblemowa. Nałożyłam dwie warstwy.


mf
mf2


ps. zdjecia robiłąm juz nowytm aparatem, ale trochę mi zajmie zanim nauczę się go używać, więc jeszcze daleko im do prefekcji:(

poniedziałek, 25 czerwca 2012

[(częściowo) GOŚCINNIE]: reklasujące SPA z balsamami od Dr Eris (plus bonus)


Laboratoria Dr Ireny Eris mają kilka marek, a każda z nich przynajmniej w zamyśle dedykowana jest innej grupie odbiorców. Moja przyjaciółka Kamila (którą znacie już z tej recenzji) i ja miałyśmy przyjemność testować dwa balsamy do ciała z linii adresowanej do kobiet lubiących dość drogie i luksusowe kosmetyki czyli SPA Resort od Dr Eris  

Toscana (opinia Kamili)

toscana
toscana2
toscana3

Moje pierwsze wrażenie po otwarciu słoiczka: wow jaki piękny zapach, a jaka konsystencja. Muszę przyznać, że to bardzo ekskluzywny, bogaty balsam do ciała wchłania się momentalnie a mimo to pozostawia  na skórze delikatny filtr i cudowne uczucie nawilżenia. po nałożeniu na noc, rano obudził mnie jego intensywny zapach. 

toscana4

Biorąc po uwagę fakt, że testowałam go na wakacjach, gdzie spragniona słońca pierwszego dnia nabawiłam się oparzeń słonecznych ( nawet używając kremu z filtrem SPF30) ten krem uratował mi życie. Nałożyłam go na piekąca skórę i nie dość, że cudownie ją ukoił to do rana zaczerwienia prawie znikły, a skóra jest cudownie nawilżona. Z pewnością kupię ten kosmetyk ponownie (jeśli wygram w totolotka...;)

Indonesia (moja opinia)

Tym, co od razu przykuwa uwagę jest opakowanie. Chociażby z mojego poprzedniego postu wiecie, że dla mnie kartonowe opakowanie dodawane do kosmetyku i dodatkowo zafoiliowane, jest od razu traktowane jako jego zaleta. Może moje skojarzenia są mylne, ale wtedy zawsze kosmetyk wydaje mi się bardziej elegancki. Sam krem/ balsam (jakkolwiek go nazwiemy) zapakowany jest w słoiczek o pojemności 200 ml i pod wieczkiem zabezpieczony czymś na kształt folii aluminiowej.

indonesia

Konsystencja jest bardzo charakterystyczna. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wcześniej miała możliwość używać kosmetyk, który wyglądałby właśnie w taki sposób. Krem jest lekki, pół przezroczysty, jakby rozwodniony żel, ale też nie do końca. Zapach jest po prostu obłędny, niczym markowe perfumy. Nie jestem w stanie go w żaden sposób zdefiniować, ani opisać inaczej niż po prostu boski.

indonesia2
indonesia3

 Przejdźmy jednak do sedna sprawy czyli do działania. Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, o których napisałam wyżej, używanie tego produktu było (i jest, bo jak widać troszkę mi go jeszcze zostało:) nieziemską przyjemnością. Wchłania się momentalnie zostawiając jedynie na chwilę efekt mokrej skóry. Po kilku sekundach miejsce, w którym zaaplikowałyśmy kosmetyk jest już suche i nielepiące. Niestety przy całej przyjemności stosowania tego kremu nie jestem przekonana w 100% co do jego skuteczności. Może to tylko wrażenie spowodowane momentalnym wchłanianiem się kosmetyku, ale wydaje mi się, że poza chwilowym efektem mokrej skóry i przepięknym i długo utrzymującym się zapachem balsam nic nie daje. Pokreślę jednak, że mam skórę z tendencja do przesuszania, więc może dlatego nawilżenie oferowane przez ten produkt nie jest dla mnie wystarczające, a takowego mam prawo oczekiwać, zważywszy na cenę jaką trzeba za niego zapłacić (prawie 120 zł ?? toż to maja fortuna za balsam:)

Podsumowując: zakochałam się w używaniu tego produktu, w jego zapachu i konsystencji. Nie podoba mi si ę niedostateczne nawilżanie i cena, ale w przypadku tego ostatniego po prostu nie należę do grupy docelowej ot co!:)


_________________________________________________________________________________


A w ramach offtopu moje nowe dziecko. W końcu spełniłąm swoje marzenie i kupiłam lepszy sprzęt do robienia zdjęć - Canon EOS 1100 D. Za niedługo będą tutaj gościć tylko wyraźne fotki!! (jak zrobie już wszystkie notki, które mam zaplanowane i do których zdjęcia czekają na dysku:) aaaaj:)


166044_413016595407797_1327821640_n

niedziela, 24 czerwca 2012

Olejek Jojoba - hit czy kit?


Wszelkiego rodzaju oleje robią ostatnio furrore w kosmetyce. Olejkami zmywa się makijaż, nawilża twarz i odżywia włosy. Mnie akurat trafiła się buteleczka „czystego” oleju jojoba od Jadwigi.
jojoba

Specifik ten zapakowany jest w solidną buteleczkę z matowego szkła o pojemności 30 ml, która dodatkowo ma wygodną w stosowaniu pompeczkę. Sama buteleczka przychodzi do nas w bezpiecznie zafoliowanym kartoniku, co mnie automatycznie bardzo dobrze się kojarzy.

jojoba2

Olej ma typowy dla tego rodzaju kosmetyków żółtawy kolor. Co mnie w nim zaskoczyło to ewidentnie zapach – przypomina mi on mocno spalonego orzecha i o ile nie mogę powiedzieć, że jest dla mnie przykry o tyle na pewno mnie nie zachwyca.

jojoba3

Stosowałam ten olej na dwa sposoby. Najpierw, zgodnie z tym co wyczytałam w otchłaniach internetowej przestrzeni, próbowałam używać go jako kremu na noc. Posiadam cerę z ogromnymi tendencjami do przesuszania się, więc sądziłam, że będzie go wręcz chłonęła jak gąbka. Niestety myliłam się. Proces wchłaniania się oleju w moją skórę ciągnął się niemiłosiernie, a ja po raz pierwszy zaczęłam doświadczać przetłuszczającej się cery (a już myślałam, że w moim przypadku to niemożliwe:P)Czym prędzej zrezygnowałam więc z nawilzania buzi w ten sposób i postanowiłam znaleźć mu inne zastosowanie. Zmywanie makijażu od razu odpadało, więc zdecydowałam się użyć go na włosy. Ok. 2 razy zastosowałam go do olejowania i spisywał się w tej roli naprawdę dobrze. Nieźle się zmywał a włosy były po nim miękkie i błyszczące, W dalszym ciągu jednak przeszkadzał mi jego zapach – nikt nie lubi, kiedy włosy dają mu spalenizną. Ostatecznie zdecydowałam się na wykonanie małej mieszanki dodając olejek jojoba Jadwigi do olejków które posiadałam już wcześniej. Zmieszałam wszystko w pustej buteleczce po serum i voila! Otrzymałam idealną olejkową mieszankę do włosów.

jojoba4

Podsumowując sam olejek nie jest dla mnie hitem. Świetnie jednak spisuje się jednak do mieszania go z innymi składnikami. Jeśli jesteście zainteresowane tym od Jadwigi to polecam zajrzeć tutaj.

sobota, 16 czerwca 2012

Mój drugi Blogbox


Czekałam i się doczekałam:) Wczoraj w skrzynce znalazłam awizo, więc od razu podejrzewałam, że to Blogbox, ale ze względu na to, że moje poczta nie wydaje paczek awizowanych tego samego dnia, więc musiałam poczekać do dzisiejszego poranka aby sprawdzić, czy moje przypuszczenia były słuszne.

Już na poczcie, kiedy pani podawała mi paczke, myślałam, że padne. Zobaczyłąm nadawce i skojarzyłam, że znam to imię i nazwisko bardzo dobrze! Toż należą one do prowodyrki całego zamieszania czyli Obsession(!) Nie ukrywam, że kopnął mnie niebywały zaczyt:) Jeszcze w samochodzie łapczywie rozdzierałam papier, żeby dorwać się do tego oto ślicznego pudełeczka.

bb3

Już samo opakowanie zwala z nóg prawda? Nawet mój narzeczony powiedział: "Oooo, jakie ładne dupełeczko;P" A to mieściło się w środku:

bb2

Gdy zobaczyłam to maleństwo to aż zapiszczałam!!! Jak ja marzyłam o tej szmince. Oj jak bardzo ją chciałam!! Pachnie jak cukieraski (jak to mówi Czesio;), ma idealna konsystencje i kolor. Będzie moja zdecydowana ulubienicą w tym roku. Lip Balmy z Loreala to przy niej biedni bracia:D

bb4

Druga rzeczą są dwa opakowania olejków Vatika , które mam potraktować jako jeden produkt, bo miała być 300 ml a sprzedawca wysłał dwa razy po 150 ml. Miałam próbke tego olejku i bardzo ja lubiłam – zamierzałam go kupić, kiedy skoncze swoja Alterre (projekt denko projekt denko:P), ale już nie muszę. Tadam!!

bb5

Trzecim pełnowymiarowym poroduktem jest malinowy balsam do rąk z Balea. Uwielbiam niemieckie kosmetyki!!! Kremy do rąk zużywam w tempie zatrważającym, a ten dodatkowo ma pompkę więc pewnie trafi na moje pracowe biurko. I ten zapach malin…:D

bb6

Pierwszą spooorą próbką jest zachwalany przez Obsession suflet różany ze Stedners (który swoja drogą można wygrać na jej blogu). Bardzo mnie zaintrygował, bo z tego typu konsystencja nie miałam jeszcze do czynienia.

bb7

Jako ostatnia, ale nie mniej ważna jest odsypka pigmentu Mac w odcieniu The Family Crest – czerń ze złotymi drobinami. Coś do szalonych makijazy od wielkiego dzwona – ojj tak!:)

bb8

Ostatni gadżet przyprawił mnie o atak śmiechu. Pamiętacie lizaki, które znalazłam w swoim pudełku podczas ostatniej edycji?? Autorka tego boxa postanowiła kontynuować tradycje i tym sposobem wisienką na torcie stały się 3 lizaki w oldshoolowym klimacie:

bb9

Jednym słowem jestem totalnie zauroczona i zachwycona tym co otrzymałam (mam nadzieję, ze box który ja przygotowałam również sprawi obdarowanej trochę radości;). Kasiu dziękuję Ci jeszcze raaaaaaz!! Za pomysł całej akcji i za samego boxa. Na pewno piszę się na następną edycje, a Wy?

czwartek, 14 czerwca 2012

Kok (prawie)idealny ;)


Nie wiem jak Wy, ale ja latem lubię mieć włosy z daleka od twarzy, szczególnie teraz kiedy są one u mnie tak długie jak teraz. Najlepsze SA wtedy wszelkiego rodzaju koki i upięcia. Jednak jeśli ma się takie włosy jak ja czyli rzadkie i bez objętości uzyskanie na głowie ładnego precelka jest bliski niemożliwemu. Na szczęcie dla mnie już jakiś czas temu pojawił się na rynku gadżet, który miał pomóc w uzyskaniu zamierzonego efektu.

kokk

Wypełniacz do koka ma kształt oponki i swoja struktura przypomina coś pomiędzy drucianka i gąbką do zmywania naczyń. Możecie go znaleźć w róznych miejscach (podobno były w sklepach H&M,ale ich tam nie widziałam:)– ja swojego kupiłam oczywiście na Allegro. Poniżej efekty, które uzyskałam dzięki wypełniaczowi i kilku wsuwkom.

kok
kok2

Oczywiście można go zastąpić zrolowana skarpetka, ale moje włosy są zbyt śliskie – często zsuwały się z niej i mój skarpetkowy wypełniacz prześwitywał. W przeciwieństwie do tego –moja dzisiejsza fryzura zrobiłą furrore w pracy (cyt. „Jak to zrobiłaaaaaaś?”)
Mnie się podoba;)

piątek, 8 czerwca 2012

Paznokciowe cielaki cz. 6 - Color Club Earthy Angel


 cc2

Jako, że paznokciowy dresscode dalej mnie obowiązuje (chociaż w minimalnie mniej restrykcyjnej formie;) dzisiaj pokaże Wam kolejnego zwyklaka z mojej kolekcji.  Dostałam go od Sabbathy, bo twierdziła, że źle w nim wygląda. Do moich dłoni dostosował się fantastycznie i myślę, że nie raz będę po niego sięgać.
 
 cc

Przejdźmy jednak do konkretów;) Nie mam dużego doświadczenia z lakierami z Color Club (to mój drugi, pierwszy tez dostałam od Sabb;), ale jak na razie nie mogę powiedzieć o nich nic złego. Aplikacja była bardzo przyjemna – pędzelek jest wygodny a do pełnego krycia, które widzicie na zdjęciach potrzebował standardowych dwóch warstw. Nie zauważyłam też nadmiernych odprysków – nosiłam go bity tydzień i dopiero pod koniec wyglądał nieciekawie, bo nie miałam czasu go zmyć! (Oleśka wstydź się!!) Troszkę żałuję,  że do TKMaxxa Mi tak nie po drodze, bo może upolowałabym więcej lakierów z Color Club. Mam jednak nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną;).

cc4
cc3

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ciężka papka do zgryzienia...


O produktach od Jadwigi pewnie już się nieźle nasłuchałyście i naczytałyście, a już w szczególności o tym produkcie, ale postanowiłam dołożyć swoje trzy grosze, pomimo że w dalszym ciągu jest to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia.

papka5

Papka przeznaczona jest do cery tłustej i trądzikowej, której ja , jak wiecie, nie posiadam. Niestety od jakiegoś czasu borykam się z niespodziankami, które co chwilę pojawiają się w okolicach moich skroni, dlatego też postanowiłam walczyć z nimi właśnie za pomocą papki. Nakładałam ją punktowo -przyznam się szczerze, że nawet gdybym miała cerę tłustą jakoś nie wyobrażam sobie używać jej na całą twarz.

papka3
papka4

Produkt przypomina mi mocno rozwodniona pastę cynkową, za pomocą której w zamierzchłych czasach walczyłam z moja opryszczką na ustach. Pozostawiona na skórze wysycha na wiór i zaczyna się sypać, co zdecydowanie działa mi na nerwy. Nie mówiąc już o tym, że trzeba uważać i zawsze dobrze zamykać opakowanie, bo inaczej cały produkt nam się zmarnuje. Dodatkowym minusem papki jest silny zapach alkoholu. Niestety nie mogłam znaleźć składu na opakowaniu (kolejny minus), więc nie wiem jak dużą rolę tam odgrywa.

papka2

Jeśli chodzi o działanie to w dalszym ciągu nie jestem w stanie na 100 % ocenić, czy faktycznie papka pomogła w mi w walce z nieprzyjaciółmi. Na początku byłam zachwycona, bo duży wyprysk wyciszył się po jej użyciu w mgnieniu oka. Zbladł, nie bolał i w ogóle szybko o nim zapomniałam. Później było już różnie i raczej nie mogę traktować tego jako niezawodne rozwiązanie. Nie zaszkodziła mi jednak, co w ogólnym rozrachunku można potraktować jako plus;)

papka

Jednym słowem jestem zdania, że każdy sam powinien spróbować papki od Jadźki. Ja jednak nie zdecydowałabym się na pełnowymiarowe opakowanie, bo tak jak wspomniałam niestety nie działa na mnie w 100% przypadków, ale Wy jeśli macie ochotę możecie dostać ją TUTAJ;)

niedziela, 3 czerwca 2012

Blogerski zlot czarownic w Warszawie (duuuużo zdjęć)


Na obecną chwilę temat mojej notki pewnie niektórym z Was wyda się oklepany, ale nie mogłabym sobie odmówić posta o pierwszym zorganizowanym spotkaniu blogerek kosmetycznych, które odbyło się  w  1 czerwca 2012 Warszawie.

Kiedy tylko na fejsie Subiektywna-ja podesłała mi linka do wydarzenia bez zastanowienia kliknęłam wezmę udział. Jeśli znacie mnie dłużej to wiecie, że uwielbim takie inicjatywy. Już nie raz spotykałam się z różnymi dziewczynami i korzystałam z nadarzających się okazji by je poznać, ale do tej pory dotyczyło to wyłącznie społeczności na YT. W przypadku blogów takiego eventu nie było (nie licząc GlossyNight, ale tam ciężko było rozpoznać kto jest kto, a blogerki nie zawsze pokazują twarz:)

Impreza zaczynała się o 17:00 w restauracji Five znajdującej się w centrum stolicy. Ja oczywiście, ze względu na pracę spóźniłam się równo o godzinę. Kelner na hasło „spotkanie blogerek” zaprowadził mnie schodkami do zarezerwowanej dla nas strefy VIP i tam:

spotkanie blogerek 004

P1010007

spotkanie blogerek 243

spotkanie blogerek 099

Bardzo ucieszyłam się z możliwości poznania dziewczyn, które czytałam już od dawna a także odkrycia tych zupełnie dla mnie nowych. Nie wspominając o tajemniczym gościu;)) Była Orlica, której pierwszy paznokciowy blog zainspirował mnie do umieszczania lakierowych fotek na moim własnym,  Ewalucja, której najchętniej ukradłabym włosy i paznokcie, Magda-77gerda której komentarze kojarzę od samego początku mojej internetowej działalności, całe mnóstwo innych dziewczyn no i sprawczynie tego cudownego zamieszania czyli Marta (gadułą większa ode mnie, a myślałam, że się nie da!!!!:P)i Pati.

IMG_3398
z Beatką - Ewalucją;)
P1010010

1czerwca 288
plotki - ploteczki;)
P1010017
z Dominiką-Orlicą (matko... pierwszy raz świece się na zdjęciu ojaaaaa:P)
1czerwca 224
Subiektywna-ja, Siouxie, Sauria80
1czerwca 311
Iwona i Księżniczka
spotkanie blogerek 225
Marta ochoczo coś nam tłumaczy...;)
1czerwca 303

Pełna lista autorek i ich blogów, które brały udział w tym małym zlocie czarownic, przedstawia się następująco:
- czyli nasze dzielne organizatorki

·  Monika | http://blackdresses.pl
plus ja:)

spotkanie blogerek 045
spotkanie blogerek 040
spotkanie blogerek 037
spotkanie blogerek 034
spotkanie blogerek 033
spotkanie blogerek 028
morze toren, torebek i torebeczek...
1czerwca 264
Organizatorka jest ewidentnie ustatysfakcjonowana...;)
1czerwca 241
na każdego przyjdzie kolej;)
1czerwca 285
Księżniczka rozdaje paczuszki od Kosmetyków Dla...;)
spotkanie blogerek 200
spotkanie blogerek 105
spotkanie blogerek 115
ja tez coś mam ;)

Oczywiście całe wydarzenie umili nam sponsorzy (których zgłaszając swój udział w spotkaniu się nie spodziewałam i nie oczekiwałam;), ale pomimo całej wdzięczności do nich trzeba stwierdzić, że nie oni byli najważniejsi, o czym świadczyły samotnie porzucone torby z darami pod każda ścianą, podczas gdy my plotkowałyśmy i zaśmiewałyśmy się do granic możliwości.

Z materialnych atrakcji wieczoru najbardziej ucieszyły mnie własnoręcznie zrobiony przez Patrycję-Smyka puder do kąpieli i toruńskie pierniki od Orlicy;)) 

puder
P1010008
Toruńskie pierniki od Orlicy;)

Nie omieszkałam jednak już dzisiaj wypróbować jednego z lakierów od Celii, które znalazłam wśród innych kosmetycznych prezentów. To moja pierwsza styczność z lakierami tej firmy i jestem jak na razie za-chwy-co-na!! Piękny kolor, idealna aplikacja i krycie. Opakowania przypominają mi te z Lovely, ale Celia ma zdecydowanie lepsze pędzelki.

celia3
celia2
celia

Po raz kolejny chcę podziękować wszystkim dziewczynom za spotkanie, choć nie ze wszystkimi byłą okazja porozmawiać (ale co się odwlecze, to nie uciecze). Przede wszystkim jednak największe brawka należą się Marcie i Patrycji, które zorganizowały nasz spęd na najwyższym poziomie. Dzięki za to, że najzwyczajniej w świecie chciało się Wam!!!:) Liczę na powtórkę choćby przy zwykłym miodowym Ciechanku:P


[niestety żadne ze zdjęć z imprezy nie jest mojego autorstwa. Za ich udostępnienie dziękuje Orlicy, Ewalucji, Blackdresses i Smykowi:)]
O mnie

© TheOleskaaa Dostosowanie szablonu: one little smile