czwartek, 29 marca 2012

Moja nowa lakierowa miłość... MIYO



miyo

Lakierów MIYO naogladałam sie w intenecie i strasznie mialam na nie chrapke, ale do tej pory nie dane mi było na nie trafić (nie, żebym jakoś szczegolnie i intensywnie ich szukała czy coś:). Ubiegły weekend spędziłam jednak w Płocku i tam w galerii Mazovia a konkretnie w drogerii uroda trafiłam na szafe MIYO. Ten cudak od razu wpadł mi w oko, a teraz jak mogłam go wypróbować na paznokciach zakochałam sie w nim na amen!

miyo3
miyo2
miyo4

Lakier pochodzi z seii pachnacej – o czym uświadomiła mnie jedna z moich widzek na Fb – i faktycznie delikatnie cukierkowo pachnie nawet pomimo uzycia top coatu. Kolor o nazwie Tropicana jest sam w sobie wręcz magiczny – ni to błekit , ni to lawenda usiana opalizujacymi na rózowo drobinkami. Jedyne do czego moge się przyczepić to pigmentacja. Potrzebowałam dwóch ale doooosyć grubych warstw, zeby uzyskać pełne krycie.  Innych wad narazie nie zauwazam;)

środa, 28 marca 2012

Jak Oleśka straciła 50 zł...


groupon

Tydzień temu na Grouponie pojawiła się oferta na bransoletki w stylu Lilou czyli coś co nazywa się OnlyCharms. Jak wiecie jestem wielką Fanką Lilou no i na dodatek miałam gorszy dzień więc uległam niecnej pokusie i zamówiłam dla siebie jedną. Co gorsza przesłałam ja tez koleżance z pracy.

groupon2
groupon3

Dzisiaj dostałam przesyłkę z efektem mojego zamówienia i co? Na pewno nie jest to coś czego się spodziewałam. Wiedziałam ze Lilou to to nie będzie, ale nie myślałam, ze będzie aż tak źle. Po pierwsze sznurek jest okropnie tandetny i błyszczący. Wiązanie jest niechlujne i z odstającymi, nieuciętymi końcówkami. Jeśli chodzi o zawieszkę to jest zdecydowanie cieńsza od oryginalnych Lilou i jakoś śmiem wątpić ze faktycznie jest pozłacana. To co mi się podoba to czcionka jaka grawerowany jest wybrany przeze mnie tekst, ale poza tym nie widzę nic fajnego. Zdecydowanie nie jest według mnie warta 49 zl a już na pewno nie pełna kwotę jaką sugeruje sprzedawca.

Chyba muszę się w końcu nauczyć, że chytry dwa razy traci eh….

wtorek, 27 marca 2012

Beauty UK Urban Girl cz.1

BUK

Dzisiaj krótko i na temat, bo chciałam Wam koniecznie pokazać ten lakier. To przybrudzony kremowy fiolet (w sumie chyba nawet bardziej lawenda) pochodzący z zestawu lakierów Urban Girl z Beauty UK. Dostałam go w wymiance od Karoliny (ohfaciq)i zakochałam się od pierwszego wejrzenia. To moje pierwsze lakiery z tej firmy, ale zdecydowanie zaskakują mnie swoja jakością i niską cena. 

BUK2

Chcecie zobaczyć więcej kolorków z tego zestawu na moich paznokciach?






poniedziałek, 26 marca 2012

Jeden hit i jeden kit czyli recenzja kosmetyków Oeparol z olejem z nasion z wiesiołka


Do niedawna marka Oeparol kojarzyła mi się tylko z aptecznymi suplementami diety. Nigdy nie wpadłabym na to, że można znaleźć kosmetyki z tej serii, ale jak widać człowiek uczy się całe życie.

Ponad miesiąc temu wpadły mi w ręce dwa produkty z serii z olejem z nasion z wiesiołka i zacznijmy od miłego akcentu, żeby później przejść do mniej miłych rzeczy.

Już nie raz Wam o tym mówiłam, że moja buzia uwielbia się przesuszać. Szczególnie upierdliwe są suche skórki na czole przy linii włosów i dookoła nosa dlatego do walki z nimi wybrałam krem kondycjonująco-nawilżający.

oeparol
oeparol3

Opakowanie: słoiczek o pojemności 50 ml w formie fajnej futurystycznie wyglądającej kuli zapakowany w kartonowe pudełeczko. Na pierwszy rzut oka plastik, z którego wykonane jest opakowanie kremu może wydawać się trochę tandetny, ale po bliższym poznaniu śmiało mogę stwierdzić iż jest dość solidny.

oeparol2

Skład: Obok źle kojarzących mi się składników takich jak parafina (o zgrozo na drugim miejscu!) i lanolina (wiem, ze jest wiele osób, które unikają jej w kosmetykach jak ognia) możemy znaleźć też wiele takich które potrafią zdziałać cuda na naszej skórze a przy tym aż krzyczy w nich natura – czyli olej sojowy, ekstrakty  roślinne i (główny bohater )tłoczony na zimno olej z nasion wiesiołka.

oeparol4

Konsystencja, zapach i działanie: Krem ma formę dość tłustej treściwej emulsji. Nakładany w mniejszych ilościach spokojnie może służyć jako baza pod makijaż, ja jednak mając w swoich zbiorach lżejsze kremy na dzień zdecydowałam się używać go tylko na noc. Lubię nakładać  go wieczorem grubszą warstwą i pozostawić do całkowitego wchłonięcia, które oczywiście przy większej ilości kremu trwa dłużej. Dodatkowo przy takim stosowaniu tego kosmetyku, na sam koniec po wchłonięciu,  zostawia on cieniutką warstwę tłustego filmu, który można bez problemu wmasować w skórę, która jest wyczuwalnie gładsza i bardziej miękka.  Zapach tego kremu kojarzy mi się z jakimś kosmetykiem uzywanym przez moją babcie – i nie piszę tego w znaczeniu pejoratywnym  - jest dość przyjemny, ale nie na tyle bym mogła się nim zachwycać i ciut za intensywny . Najważniejsze są jednak efekty, a ja ze stosowania tego kremu jestem niezmiernie zadowolona. Jak na razie pożegnałam się ze suchymi skórkami a moja buzia każdego ranka jest wypoczęta i nawilżona, Zdecydowanie POLECAM!;)

oeparol6
oeparol5

Gdzie i za ile? Najprościej  poszukać tego kremu  w aptekach, raczej nie znajdziecie go w drogerii, ale mogę się mylić. Cena to ok. 15 zł. (Lubię to!)

Drugim testowanym przeze mnie produktem z Oeparol jest krem do rąk. Produkty z tej kategorii zużywam ostatnio w ilościach hurtowych, ale z tym chyba nie pójdzie mi tak łatwo. O tym jednak za chwilę.

oep

Opakowanie: standardowa tubka o pojemności 75 ml, z solidnym korkiem który nie powinien otworzyć się w torebce (chociaż przyznam się, że szczerze, że nie sprawdziłam tego w praktyce;)

oep2 

Skład: Odrobinę krótszy niż w przypadku kremu, ale opierający się na tych samych fundamentach czyli parafina i lanolina (które mogą być „bleh”), w połączeniu z dobroczynnymi olejkami.

oep3

Konsystencja, zapach i działanie: krem jest również treściwy, a moim zdaniem nawet trochę zbyt treściwy, przez co nawet jego najmniejsza ilość rozprowadzona na dłoniach pozostawia nieprzyjemną, klejącą tłustą warstwę. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że produkt jedynie natłuszcza zamiast nawilżać moje dłonie. Zapach jest w zasadzie identyczny jak w przypadku kremu do twarzy, o ile nawet nie bardziej intensywny, co skutecznie (w połączeniu z tłustą konsystencją ) uprzykrza mi jego używanie. Zużyje go, ale nie urzekł mnie nawet odrobinę.

oep4

Gdzie i za ile? Podobnie jak w przypadku kremu do twarzy znajdziecie go w aptekach za ok. 10 zł.

PODSUMOWANIE: w ramach wniosków na koniec powiem tylko tyle, że pomimo opisanych przeze mnie minusów warto testować polskie produkty i ja lubie to robić. Nawet jeśli cos tak ewidentnie mi nie podpasuje jak ten krem do rąk.

niedziela, 18 marca 2012

China Glaze Capital Colours - Dress me up + ruffian


Kolejna odsłona zawartości paczki od Sabb i najnowszej kolekcji China Glaze Capital Colours. Tym razem Dress me up. 

ruffian

Ten lakier to pomieszanie beżu, szarości i odrobiny różowych tonów.  Już teraz wiem, że zostanie jednym z moich ulubionych. Może nie uwierzycie, ale na zdjęciach mam tylko jedną warstwę plus top coat.

ruffian4
ruffian2
ruffian3

Oczywiście warto wspomnieć o tym małym bonusie, który zafundowałam sobie na serdecznych palcach. Naszło mnie na coś w stylu manicure’u ruffian ale bardziej była to inspiracja niż idealne odwzorowanie tego stylu.

ruffian5
ruffian6

Użyłam trzech brokatów, które widzicie na ostatnim zdjęciu. Wiosna za oknem inspiruje do małych szaleństw;)

piątek, 16 marca 2012

Nowe ubranko dla bloga i świeczkowa obsesja ;)


Tamtaradam! Mam nowy nagłówek na blogu:))) Jego autorką jest Kokosowa Panna której jeszcze raz dziękuję za idealne odzwierciedlenie mojego „oleśkowego” JA ;))

Poza nowym nagłówkiem dzisiejszy post chciałabym poświecić mojej małej świeczkowej obsesji która objawiła się całkiem niedawno i zaowocowała małą przesyłką która dotarła do mnie dzisiaj.

yankee

Owianych sławą świeczkach Yankee myślałam już od dawna, ale nie mam teraz funduszy żeby zafundować sobie duży słój za jednym razem więc postanowiłam pobawić się w testera. Znalazłam na Allegro fantastycznego sprzedawcę (jeśli chcecie zobaczyć aukcje zapraszam tutaj) i w środę wieczorem zamówiłam a dzisiaj rano dostałam przesyłkę. 
Moim łupem padły dwa samplery świeczek Yankee o zapachach Sweet Strawberry i Strawberry Buttercream oraz dwa woski do kominka o zapachach Beach Walk oraz Mandarin Cranberry. Czaiłam się na słynny Soft Blanket, ale ktoś mnie uprzedził i zalicytował go wcześniej:( na pocieszenie znalazłam w kopercie jednak mały gratis;)

yankee3
yankee2
yankee gratis

Wszystko pachnie tak, że nie da się obok tych cudeniek przejść obojętnie. Zapach jest intensywny, ale u mnie nie wywołuje migreny.

partylite

Na początku miesiąca zamówiłam sobie u Halinki (moja konsultantka m.in. Avon - elvie31@onet.eu) trzy pudełeczka świeczek – votivów Party Lite (french vanilla, fresh grapefruit i tangelo mohito) w gratisie dostałam czwarte (truskawka i rabarbar). To są świeczki już o subtelnie delikatniejszych zapachach – idealne dla alergików. Czas palenia się to ok. 6 godzin, ale ja wypalam jedna sztukę w ciągu 2-3 wieczorów. To, co bardzo mi się w nich podoba to to, że wypalają się całkowicie – jak się palą ich konsystencja ze stałej zmienia się w żelową.

yankee&partylite
yankee&partylite2

Zrobiłam też zdjęcie porównawcze miedzy samplerem Yankee a Votivem Partylite.


Zima się już kończy, ale jestem pewna ze świeczkowe wieczory będą królować u mnie również wiosna. Bo jak się tu powstrzymać, kiedy ma się do dyspozycji takie dobrocie?

czwartek, 15 marca 2012

Czarujący cukiereczek - Revlon 211 Charming


Dzisiaj dostałam od Sabb:* mała przesyłeczkę z trzema cudami, które dobrała dla mnie  specjalnie z myślą o moim restrykcyjnym dresscodzie w pracy;) Nie mogłam się powstrzymać i od razu wypróbowałam jeden z nich.

charming

To mój pierwszy Revlon i jak na debiut całkiem udany;) Pastelowy lawendowy kolor który ja lubię określać jagodami z bitą śmietaną. Nudziak to to nie jest, ale mimo to do pracy się nadaje. Jak na pastele przystało smuży niemiłosiernie przy pierwszej warstwie ale po nałożeniu drugiej kolor ładnie się wyrównuje, co możecie zobaczyć na zdjęciach (plus top coat oczywiście)

charming3
charming2
charming4
charming5


Pozytywnie zaskoczyła mnie dość przyjemna konsystencja lakieru i dość wygodny pędzelek. Jestem na TAK!!

środa, 14 marca 2012

Update do notki o korektorze lecznic(z)ym ;)

Pamiętacie moja notkę o korektorze Acne Camouflage? (jesli nie, to możecie ja przeczytać tutaj)
Nie dawał mi spokoju fakt, ze otrzymany ode mnie produkt tak bardzo odbiegał od tego, co do tej pory można było oglądać na blogach i postanowiłam zwrócić się bezpośrednio do www.ciao.pl z prośba o wyjaśnienie sytuacji. Poniżej możecie przeczytać dokładną odpowiedź:


"W związku z docierającymi do nas sygnałami postanowiliśmy otworzyć całą partię Acne Camouflage i okazało się, że część korektorów rzeczywiście ma grudki. Podejrzewamy, że kosmetyk uległ zbryleniu z powodu niskich temperatur jakie panowały w tamtym okresie (kosmetyki przechowywane są w magazynie w zalecanej przez producenta temperaturze, chociaż w niektóre noce temperatura zbliżała się do dolnej granicy).
Cała partia oczywiście zostanie wyrzucona (otwarte kosmetyki nie mogą być później sprzedawane), co eliminuje możliwość powtórzenia się tego problemu. Bardzo przepraszamy za powstałe niedogodności. Zima w tym roku była wyjątkowo ostra, a nam niestety nie wolno otwierać kosmetyków przed ich wysłaniem. Wszystkich, którzy dostali zbrylony korektor bardzo przepraszamy i oczywiście wymienimy na produkt z nowej dostawy. Kosmetyk nie jest zepsuty, po prostu woda, która się w nim znajduje mogła pod wpływem zimna wytrącić się z roztworu, przez co składniki lecznicze wróciły do pierwotnej formy (w procesie produkcji suche surowce mieszane są z wodą).
Prosimy również nie sugerować się etykietką. Produkty przychodzą do nas nie oklejone. Po prostu drukarnia popełniła błąd i oba zdarzenia nieszczęśliwie się ze sobą zbiegły.
Zespół ciao.pl"
ciaopl
 Może jestem naiwna, ale dla mnie brzmi to dość wiarygodnie. Co Wy na to? 

wtorek, 13 marca 2012

Paznokciowe cielaki cz. 5 - Color Alike Q 110 Nudzę się


Mój najnowszy nabytek. Kolejna wygrana w konkursie Colour Alike na ich stronie na FB. Przypadek nad przypadki, że wygrałam, ale bardzo mnie ucieszył. Idealne dopełnienie mojej cielakowej serii notek.

CA110
CA110_2

Ten odcień pochodzi z kolekcji Q i nazywa się (tam tara dam!:) Nudzę się. Piękny kremowy cielaczek stojący bardziej po mleczno-kawowej stronie koloru. Jak to bywa w przypadku lakierów CA aplikacja była bajeczna i wiem, ze wytrzyma na moich paznokciach spokojnie kilka dni.

CA110_3
CA110_4

Czy mi się wydaje czy lakiery CA podrożały i za buteleczkę trzeba już zapłacić niecałe 11 zł? Tak czy siak dalej je polecam i uważam, że są grzechu warte;)

poniedziałek, 12 marca 2012

Trudna miłość - Make Up Store Madeleine


Ten lakier to moja trudna miłość. Dostałam go od mojej widzki Marty:* (której jeszcze raz dziękuję) i jak go zobaczyłam po raz pierwszy to aż piszczałam z radości. Uwielbiam holosy a na tym od razu było widać jak silny efekt tęczy posiada.

mus

Miłość została jednak wystawiona na próbę. Po raz pierwszy przy aplikacji. Ten lakier nie polubił się z baza w postaci odzywki z Joko. Nigdy nie widziałam, żeby lakier aż tak się rozmazywał podczas aplikacji. Poddałam się i zaaplikowałam lakier na gołe paznokcie – niestety trzy warstwy. Efekt był przecudowny i zapomniałam o trudnościach przy aplikacji.


(te zdjęcia przedstawiają moje suche skórki w najgorszym stanie – specjalnie ich nie podpicowywałam, żebyście wiedziały iż wcale nie mam takich idealnych dłoni;)

mus2

Drugi raz moja miłość do tego lakieru została wystawiona na próbę jeszcze tego samego dnia wieczorem. O zgrozo zaczęłam zauważać pierwsze odpryski. Na drugi dzień wszystko było jasne – mogłam ściągać lakier płatami z paznokci.

mus3

Nigdy nie miałam takich problemów z żadnym holosem, ale podejrzewam, że to może być przyczyną takiego stanu rzeczy. Oprócz Madeleine z Make Up Store dostałam jeszcze od Marty odcień Doreen, który jest niby o wykończeniu shimmer więc dopiero jak jego przetestuje będę wiedziała czy te lakiery mnie nie lubią czy była to wina wykończenia;)

mus4

Mimo wszystko piękny jest, prawda?:)

niedziela, 11 marca 2012

Lecznic(z)y korektor?? Nie, raczej nie...


ciaopl

Widząc zdjęcie tego produktu pewnie pomyślicie: „o nieee… znowu ten korektor!”  Postanowiłam jednak dołożyć swoje trzy grosze do tego, co na temat owego produktu dotychczas pojawiło się w sieci, a do tej pory były to w zasadzie same w miarę pozytywne recenzje. Niestety moja będzie zupełnie inna. Dlaczego niestety? Dostałam ten produkt do testów od ciao.pl i po tym wszystkich notkach opisujących ów kosmetyk w prawie samych superlatywach spodziewałam się czegoś naprawdę wartościowego i bardzo się rozczarowałam.


acne

Po pierwsze opakowanie: słoiczek, nic wielkiego. Dla mnie ani zaleta ani wada, choć może uchodzić za niehigieniczne. To co jednak rzuciło mi się w oczy jeśli o nie chodzi to literówka na etykiecie. Nie wiem, czy wszystkie korektory ją mają, czy tylko na moim jest napisane „korektor lecznicy” zamiast „leczniczy”, ale jest;)


acne2

Druga sprawa to konsystencja, kolor i zapach. Wszystkie osoby testujące produkt zgodnie twierdza, że jego zapach nie należy do przyjemnych i faktycznie tak jest. Mogłabym to jednak jeszcze jakoś przeżyć. Kolor – jest tylko jeden, dość ciemny i oparty głównie za żółtych tonach, co ogranicza jego możliwość do dopasowywania się do różnych odcieni cery. Nie to jest jednak najgorsze. Największą wadą jest konsystencja tego korektora. Z tego co zauważyłam w postach innych blogerek, ich korektory miały w miarę jednolitą postać. Mój natomiast pełen jest grudek, których pozbycie się podczas aplikacji graniczy cudem. Czyżby trafił mi się felerny egzemplarz? Data przydatności jest wciąż na nim odległa więc raczej nie jest przeterminowany. Dodatkowo jest dość tłusty przez co trzeba natychmiast go przypudrować a i to nie gwarantuje nam przedłużenia jego trwałości.


acne3
acne4

Trzecia i ostatnia kwestia to właściwości. Korektor miał maskować i leczyć wypryski. Akurat trafiło mi się w ostatnim czasie kilku nieproszonych gości więc mogłam to dogłębnie przetestować. Niestety korektor nie robił ani jednego ani drugiego. Krycie ma raczej kiepskie a właściwości leczniczych w ogóle nie zauważyłam.

acne2a

Podsumowując: na mnie ten produkt kompletnie się nie sprawdził, pomimo że nie mam wielkich problemów z cerą, wiem jednak że są osoby które używają go i bardzo to sobie chwalą.

O mnie

© TheOleskaaa Dostosowanie szablonu: one little smile